Zamykając sezon (ukradkiem ocieram łzę uronioną na myśl o odchodzącym lecie) zabieramy się za porządkowanie ogrodu. Ostatnie warzywa wyrwane, grządki skopane, suche gałęzie spalone. Jedyne czego mi nie szkoda, to ogromne pająki, które przypadkiem zgrillowały się w ognisku.
Wszystko co się da pakujemy w słoiki, mrozimy albo przerabiamy na bieżąco. Dziś kolej na pieczoną marchewkę, słodkawą z natury ale też dodatkowo dzięki glazurze z miodem. Lekko zmiękczoną, jednak nadal chrupiącą w środku. Marchewka do obiadu poleca się na niedzielę lub jako samodzielna przekąska.
Pieczona marchewka w glazurze
- Marchewka (u mnie ilość na zdjęciu powyżej)
- Ulubiona musztarda
- Oliwa z oliwek
- Miód
- Opcjonalnie sezam
Sposób przygotowania:
- Marchewki myjemy i skrobiemy.
- Przygotowujemy glazurę, ilość zależna od ilości marchewek: łyżka miodu, pół łyżki musztardy, łyżka oliwy.
- Marchewkę mieszamy z glazurą i wykładamy na blachę.
- Opcjonalnie posypujemy sezamem.
- Pieczemy w temp. 180 st. C ok 25-30 min lub dłużej, jeśli chcemy uzyskać marchewkę bardziej miękką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz