piątek, 7 grudnia 2018

Brownie ze słonym karmelem

























Mimo, że grudzień rozpoczął się tydzień temu, wizja Świąt jest nadal bardzo odległa. I niby z radia sączą się Mariah Carey i Chris Rea (jedzie i jedzie, pewnie nie dojedzie na te Święta), a mrugające światełka zaczynają już razić po godzinie 16, to ja klimatu nie czuje. Nie ma fal śniegu, nie ma mrozu, jest nadal nieciekawa jesień. Na osłodę tego i jemu podobnych problemów pierwszego świata klasyczne, ciężkie i lepkie brownie ociekające krówkowym słonym karmelem. Próbowałam wersji z melasowym muscovado, ale jakoś nie podpasował mi jego posmak. I może to nie jest najpiękniejsze ciasto świata, ba, nie jest nawet odrobinę zdrowe, ale wywołuje w środku uczucia, które powinny pojawiać się na myśl o Bożym Narodzeniu (czyt. ciepełko i zadowolenie). Zdecydowanie zimowy comfort food. 



Nie wiem czy ten sposób cokolwiek zmienia, ale postanowiłam wydrążyć dziurki w cieście, do których napłynie polewa. Wszystkie prawa fizyki jakie pozostały mi w głowie po latach edukacji podpowiadają, że lepkość karmelu jest zbyt duża, a dziurki zbyt małe żeby mogły się wypełnić polewą, ale to nie ma znaczenia. Najważniejsze, że w mojej podświadomości brownie nasączyło się karmelem. Jestem mistrzem oszukiwania samej siebie.

Brownie klasyczne
  • 300-350 gorzkiej czekolady
  • 3 jajka
  • łyżka kakao 80%
  • 200 g masła
  • 180 g białego cukru
  • 140 g mąki
  • szczypta soli

Sposób przygotowania:
  1. Masło rozpuścić z czekoladą, odstawić do przestudzenia.
  2. Roztrzepać jaja z cukrem (bardziej utrzeć niż ubić, brownie musi być ciężkie a nie biszkoptowe).
  3. Do jaj powoli dolewać masło z czekoladą, dosypać mąkę i sól, wymieszać tylko do połączenia składników.
  4. Niedużą formę wyłożyć papierem/wysmarować masłem. Ciasto piec w 160 stopniach przez 35 minut.
  5. Opcjonalnie: po ostudzeniu wydrążyć wykałaczką dziurki i polać je wcześniej przygotowanym solonym karmelem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pannukakku - fiński pieczony naleśnik

Szaro, buro i ponuro. Dokładnie tak, jak na tych zdjęciach. Dokładnie tak, jak od dobrych kilku miesięcy. Niekończący się listopad. Co pr...